Rok temu podczas odwiedzin kolędowych – jak to zazwyczaj bywa – okazało się, że jest mnóstwo rozmaitych sytuacji w życiu parafian, które to sytuacje, po ludzku rzecz ujmując – są trudne, by nie powiedzieć – przytłaczające. Choroby, problemy wychowawcze, duchowe, bytowe, rodzinne… wszystkie o bardzo różnym pochodzeniu, wszystkie wymagające wsparcia Kościoła, czyli de facto, Chrystusa. Zdecydowałem wówczas, że jako solidarni z tymi, którzy mają najciężej, spotkamy się w obecności Naszego Pana, Zbawiciela i Lekarza, Obecnego w Najświętszym Sakramencie, aby wołać Jego Pomocy i Miłosierdzia. Przyszło nas trochę do kościoła parafialnego. Pomodliliśmy się, rozważając Ewangelie Świętą oraz modląc się na Różańcu i śpiewem. Owoce naszej modlitwy, wierzę w to mocno, okazały się obfite. Przykładem niech będą zawarte małżeństwa, które zostały w minionym roku zawarte, mniejsza liczba zgonów, pięknie przeżyta w parafii uroczystość odpustu parafialnego – to tylko te, które jako proboszczowi wypada mi przedstawić tu, na blogu. Jest jednak wiele takich, które po prostu są – a jakie, to już Pan Bóg wie i poszczególni obdarowani.
W tym samym duchu solidarności z dźwigającymi brzemiona trudów życia spotkaliśmy się na modlitwie także w tym roku, w minioną niedzielę. Tym razem w kościele filialnym, w Sambrodzie. Na modlitwę przybyli także parafianie z Chojnika. Jako jedna rodzina parafialna polecaliśmy te wszystkie osoby, sprawy i ciężary, które nas dotyczą, jako wspólnoty. I tym razem przybyło nas trochę do świątyni, by przed Jezusem Chrystusem w Najświętszym Sakramencie Obecnym, wstawiać się za naszymi braćmi i siostrami, którzy mają ciężko w swoim życiu. Wszak nie żyjemy dla siebie, a dla Chrystusa. On natomiast przychodzi do nas w biednych, opuszczonych, tych, którzy mają się po prostu źle.
To był bardzo dobry czas! Uczyliśmy się słuchać głosu Pana, jak mały Samuel pod okiem Helego; nabyliśmy głębszej świadomości, iż zamieszkuje w nas Duch Święty i że nie należymy do samych siebie, lecz do Boga, i modląc się do Niego, polecając Mu naszych braci i siostry, pełnimy Jego wolę najlepiej , jak można. Znaleźliśmy Mesjasza, Który może zaradzić wszelkim biedom, smutkom i cierpieniom, i wezwaliśmy Jego imienia dla tych, którzy są słabi. Prosiliśmy, by nie ustali w drodze, znajdując w sobie Bożą moc do tego, by usłyszeć od Pana Jezusa: Wystarczy ci mojej łaski!
Myślę sobie,że Księdza parafianie są dumni,że mają takiego proboszcza.
PolubieniePolubienie
Może niech się sami wypowiedzą. Bardzo Was dot ego Kochani Parafianie zachęcam.
PolubieniePolubienie
Piękna akcja Ewangeluzacji w czystej postaci. Kopiuję. 😄 Polecę naszemu proboszczowi owe rozwiązanie. Bóg zapłać za tak proste i najpiękniejsze dzieło ofiarowania wszystkiego Wszechmocnemu.
Niech Slowo Boze w nas trwa
PolubieniePolubienie
Z dedykacją dla Księdza Proboszcza
„Ksiądz ,który nie jest nikim więcej, niż pracownikiem socjalnym może być zastąpiony przez psychoterapeutę i innych specjalistów;ale ksiadz, który nie jest specjalista, który nie stoi (z boku), obserwując grę, udzielając oficjanych rad, ale w imię Boga stawia się do dyspozycji człowieka, który towarzyszy ludziom w ich smutkach, w ich radościach, ich nadziei i strachu, taki ksiądz na pewno będzie potrzebny w przyszłości”
1969 w niemieckiej stacji radiowe Ks. J. Ratzinger
art Cały czas promieniuje świętoscia. 90 urodziny Papieża J. Ratzingera
PolubieniePolubienie
Dziękuje Pani Ewo za dedykacje.
Dla Czytelników:
Warto zapoznać się z całym tekstem.
PolubieniePolubienie