Zalecenie przyjęcia duchowego Ranigastu*

*Dzisiejsza notka zawiera lokowanie produktów. Nie dostałem na to zlecenia, a co za tym idzie, nie otrzymałem żadnym korzyści majątkowych.

Już od jakiegoś czasu, każdego dnia rankiem, modlę się do Ducha Świętego, prosząc Go, by otworzył me duchowe zmysły na Słowo Boże. Wiele już razy okazał mi Pan Bóg swą łaskę i wierność, spełniając mą prośbę. Dziś chcę się z Wami podzielić jednym z takich dowodów wierności Pana Boga.

Parę kwadransów temu zdarzyła mi się taka oto wymiana postów z jednym ze „Znajomych” na Twitterze:

Bywa nie raz, że dzielę los Hioba, doświadczając tego, co on opisał takimi oto słowami:

„Cięciwę mą On zluźnił, zwalił mnie, wytrącił mi wodze z ust moich.”

Inaczej mówiąc, „zapominam języka w gębie”, co dodatkowo potęguje irytację, czy wręcz topi mnie w złości.

Tymczasem sprawy mają się tak, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Jak to ogłasza sam Chrystus Pan – nawet włosy na naszej głowie są policzone i bez wiedzy Boga żaden z niej nie spadnie. O co dokładnie chodzi? Co chcę powiedzieć? Otóż dokładnie to, co przeczytałem w dzisiejsze Godzinie Czytań, naukę Św. Doroteusza: 

Zastanówmy się, bracia, jak to się dzieje, iż czasem ktoś usłyszawszy przykre słowo przyjmuje je w spokoju, jak gdyby nie słyszał go wcale, kiedy indziej zaś, skoro tylko usłyszy, dręczy się i niepokoi. Gdzie leży przyczyna odmienności zachowań? I czy jest jedna, czy raczej wiele przyczyn? Co do mnie, zauważam wiele przyczyn, ale jedna, aby tak powiedzieć, rodzi wszystkie pozostałe.

Spróbuję wyjaśnić. Oto na przykład człowiek zachowujący wewnętrzne skupienie i ducha modlitwy. Jest więc – jak to się zwykło mówić – we właściwej postawie duchowej. Z cierpliwością odnosi się przeto do swego niełatwego brata. Inny znowu z powodu przywiązania do brata znosi spokojnie wszelką doznaną odeń niesprawiedliwość. Zdarza się także, iż ktoś pogardza znieważającym, ma go za nic, lekceważy wszystko, co tamten czyni, i nie odpowiada na to, co mówi i jak postępuje. Zdarza się więc – powiadam – iż zachowanie pokoju wynika niekiedy z pogardy i lekceważenia. To oczywiście prowadzi do zguby.

Brak cierpliwości i oburzenie na wyrządzającego przykrość brata wynika już to z niewłaściwej w danej chwili postawy duchowej, już to z powodu odczuwanej niechęci do brata. Istnieje ponadto wiele innych przyczyn, które można by wymieniać. Jeśli się jednak uważnie zastanowimy, stwierdzimy, iż przyczyną wszelkiego niepokoju i wzburzenia jest to, iż nie oskarżamy samych siebie. Stąd płynie całe nasze udręczenie, stąd nie możemy znaleźć nigdy pokoju. Nic więc dziwnego, iż wszyscy święci mężowie nie widzą poza tą drogą żadnej innej wiodącej do osiągnięcia pokoju. Sami zresztą wiemy, iż nikt nie znalazł innej drogi do pokoju. Nam zaś wydaje się, że znaleźliśmy i że podążamy drogą zupełnie słuszną, nie godząc się w najmniejszym stopniu na obwinianie siebie samych!

Tymczasem, choćby człowiek spełniał tysiące czynów chwalebnych, jeśli od tej drogi odstąpi, nigdy nie przestanie dręczyć siebie i innych, tracąc w ten sposób cały owoc swej pracy.

To, że „coś mi na wątrobie leży” wobec bliźniego to tylko pretekst, jakim może i pewnie często chce się posłużyć Pan Bóg wobec mnie, by mnie zbawić, by uczynić mnie uczestnikiem Jego Królestwa, dając już w tym życiu posmakować mi tego, co ogólnie nazywamy niebem, a co ma być moim udziałem na wieki. W doczesności uczymy się wieczności, i jeśli niebem jest zasmakowanie w mądrości i wiedzy Bożej, tak piekłem jest uczucie „zalegania na wątrobie” spraw dotyczących moich relacji z bliźnimi. Zatem, prośmy dziś o łaskę bycia zaopatrzonymi w duchowy Ranigast, czy jakieś inne Manti.

 

 

Informacje o Ks. Marek

Jestem w drodze do wolności. Zapraszam chętnych do towarzyszenie w tej podróży,a przy okazji także do dzielenia się doświadczeniami trudu dążenia do wolności.
Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Biblia, Dzieje, Formacja Sumienia, Słowo, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „Zalecenie przyjęcia duchowego Ranigastu*

  1. Em pisze:

    Ciekawe. Jak dobrze rozumiem, obwiniając siebie osiągnę pokój? Hmm….

    Polubienie

  2. Ania pisze:

    Też miałam o to pytać – może to „oskarżanie samych siebie” powiedziane jest nie tyle w sensie obwiniania siebie, co w dbaniu o to, by siebie nie usprawiedliwiać? Dziękuję Ks. Marku za mocne świadectwo wiary, modlitwy i Bożej odpowiedzi 🙂

    Polubienie

  3. Ks. Marek pisze:

    Ciekawe. Jak dobrze rozumiem, obwiniając siebie osiągnę pokój? Hmm….

    Nie, nie. To nie w tym rzecz. Pisałem już kiedyś o tym

    Poczucie winy a świadomość grzechu


    oraz

    Poczucie winy a świadomość grzechu cz II

    Chodzi o to, by mieć wgląd w siebie, by „mieć siebie w garści” i widzieć, czy w jakiejś relacji jest trudność po mojej stronie, po stronie drugiego, czy może po obu stronach. W ten sposób Pan Jezus może demaskować naszą małość, niedojrzałość.
    Krótko mówiąc, to jest dokładnie to, o czym pisze Ania.

    Polubienie

  4. gradzia pisze:

    „Brak cierpliwości i oburzenie na wyrządzającego przykrość brata wynika już to z niewłaściwej w danej chwili postawy duchowej, już to z powodu odczuwanej niechęci do brata. Istnieje ponadto wiele innych przyczyn, które można by wymieniać. Jeśli się jednak uważnie zastanowimy, stwierdzimy, iż przyczyną wszelkiego niepokoju i wzburzenia jest to, iż nie oskarżamy samych siebie. Stąd płynie całe nasze udręczenie, stąd nie możemy znaleźć nigdy pokoju.” – jeżeli tak reaguje na drugą osobę to znaczy że mam problem ze swoimi emocjami? Czy tak?

    Polubienie

Proszę, wypowiedz się

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.