Dlaczego można nie otrzymać rozgrzeszenia za antykoncepcję?

Pamiętam jak dziś, kiedy będąc klerykiem 4 roku WSD zapytałem mego proboszcza, czy do tej pory (a wówczas miał za sobą niemal 20 lat kapłaństwa) zdarzyło mu się wiele razy, by zatrzymał komuś rozgrzeszenie. Odpowiedział mi wówczas, że nie. Było może kilka takich przypadków i to bardzo rzadko po sobie występujących.

Dziś, kiedy jestem kapłanem z młodym, 7 letnim doświadczeniem, ze smutkiem muszę przyznać, że sytuacji zatrzymania absolucji było nie mało. Chyba raczej wszystkie dotyczyły kwestii wokół VI przykazania i związane były z antykoncepcją. Konkretnie zaś chodzi o fakt, iż uporczywe trwanie w grzechu – jakimkolwiek – generuje niedyspozycję do otrzymania rozgrzeszenia.

Antykoncepcja, przeciwstawiając się bezpośrednio przekazywaniu życia, zdradza i fałszuje miłość pojętą jako dar, stosowny dla małżeńskiej jedności; zdradza i fałszuje <<wartość całkowitego daru z siebie>> i sprzeciwia się planowi Bożej Miłości, w którym małżonkowie uczestniczą. /FC 32/

Wskazania co do spowiednika:

Spowiednik jest obowiązany upomnieć penitentów co do wykroczeń, z istoty swej ciężkich, dotyczących prawa Bożego i wpłynąć, by zapragnęli uzyskać rozgrzeszenie i Boże przebaczenie z postanowieniem weryfikacji i poprawy swego postępowania. Przypadek powtórzenia grzechów antykoncepcji, nie jest powodem, samym w sobie wystarczającym, do odmówienia rozgrzeszenia; należy go jednak odmówić, jeśli brakuje dostatecznej skruchy albo postanowienia poprawy wykluczającej ponowny upadek. / PAPIESKA RADA ds. RODZINY „VADEMECUM DLA SPOWIEDNIKÓW” O NIEKTÓRYCH ZAGADNIENIACH MORALNYCH DOTYCZĄCYCH ŻYCIA MAŁŻEŃSKIEGO/

Tak zatem, dla porządku: samo używanie antykoncepcji nie wprowadza niedyspozycji do przyjęcia rozgrzeszenia – lecz brak woli rezygnacji z niej. To raz. Po drugie natomiast: z reguły jest tak, że oboje małżonkowie decydują się na antykoncepcję. Oboje zatem winni przystąpić do spowiedzi świętej. Tak samo, ja i oboje mają obowiązek odpowiedzialnie i dojrzale, w dialogu małżeńskim temat przedyskutować, przemodlić i podjąć słuszne decyzje – mające na celu wierność i prawdę w miłości.

To jest jedna strona medalu. Jednak co z grzechami nie wyznanymi – a więc i świętokradzkimi zarazem? Bo przecież każdy, kto żyje w sakramencie małżeństwa wie, jaka jest nauka Kościoła  w/s antykoncepcji. Nie raz jest tak, że wskazuję osobom spowiadającym się, iż wybuchowość, brak wyczucia w wielu sprawach, nerwowe usposobienie, oddalanie się wzajemne od siebie w rodzinie, nagłe zmiany nastrojów, zwłaszcza w kierunku strachu, lęku, rozedrgania wewnętrznego – wszystko to jest niczym innym, jak wynikiem barier, jakie wobec siebie stawiają małżonkowie. I to nie tylko w wymiarze antykoncepcji. Choć prawda jest taka, że „lwia” część problemów pojawia się za jej właśnie przewodem.

Informacje o Ks. Marek

Jestem w drodze do wolności. Zapraszam chętnych do towarzyszenie w tej podróży,a przy okazji także do dzielenia się doświadczeniami trudu dążenia do wolności.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Variae i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

64 odpowiedzi na „Dlaczego można nie otrzymać rozgrzeszenia za antykoncepcję?

  1. Novina pisze:

    Quid est veritas? Na to pytanie Jezus nie odpowiedział.

    Pozdrawiam i z Bogiem!

    Polubienie

  2. A pisze:

    Novino, czy dobrze rozumiem, że zgadzasz się z wyższościa dziewictwa i będąc w związku małżeńskim nie dochodzi u Ciebie do zbliżeń z żoną? Czy odwrotnie – nie zgadzasz się z tym i uważasz, że antykoncepcja, która nie prowadzi do poronienia nie jest grzechem? Na końcu jednak nie jest chyba ważne co myślę ja, Ty, ani jakiś człowiek kiedyś, nawet jeśli kościół nazwał go świętym, a co mówi na ten temat Bog. A to jak interpretuje kościół, jak dowodzisz, się zmienia. Jak to możliwe, że będąc w kościele, mamy wciąż tyle różnych wątpliwości co mówi w dziedzinie seksualności Bóg?

    Polubienie

    • Ks. Marek pisze:

      Nasze problemy, wątpliwości, etc wynikają z faktu trudności komunikacji z Bogiem, która utrudnia masa czynników – oraz także i osób. Kiedy Bóg mówi serc nie zatwardzajcie, rzecze nam psalmista, nam jednak nie zawsze to miłe słuchać.

      Polubienie

  3. A pisze:

    A po co Bóg dał kobiecie cykl, dni płodne i nieplodne? Kwestia rozpoznania ich to inna sprawa. Ale dlaczego Bóg to tak wymyślił?

    Polubienie

  4. Novina pisze:

    Szanowna Pani,
    Jedyna rzecz przeciw której zdecydowanie jestem przeciw to manichejskie poglądy wielu duchownych (nie tylko z resztą w Katolicyźmie) i wtrącanie się w najintymniejsze sprawy małżonków. Bóg każdemu z nas dał precyzyjne wskazówki do tego jak postępować w Piśmie Świętym oraz/albo przede wszystim rozum żebyśmy się nim kierowali.
    Kościół na przełomie wieków nie zgadzał się na szczepienia, przeszczepy czy w ogóle medycynę (nota bene sekcje zwłok były surowo zabronione) teraz zmienił oficjalne nauczanie (które ma 2000 lat!!!) dt. kary śmierci.

    Druga sprawa to wątpliwości – moim zdaniem człowiek inteligentny zawsze ma wątpliwości. Jeśli chodzi o nie w sferze seksualnej to wynikają one jak już wcześniej pisałem z absurdalnej retoryki i potworków logicznych w sposobie w jaki tłumaczy to KK – co doprowadza do takich nieszczęść jak te w Afryce czy dziś na Filipinach – oczywiście nikt za nieszczęście tych wszystkich dzieci i rodziców odpowiedzialności nie weźmie a tymbardziej nie żaden purpurat – oni się o takie sprawy martwić nie muszą.

    Przed powstaniem Humanae Viatae Papież zwołał komisję mającą zbadać „biblijność” antykoncepcji. Przytłaczająca większość członków komisji w tym teologów, biskupów etc. a przede wszystkim rodzin obecnych w komisji była zdania że jest ona zgodna z chrześcijaństwem.

    Nie zgadzam się z wyższością dziewictwa, z resztą same dokumenty kościelne przeczą sobie w tej materii. Celibat jest narzucony w KK odgórnie i sztucznie przez grupę nieprzyjaciół kobiet i manichejczyków, z których jedni się kastrowali (Orygenes) a drudzy doszli do celibatu po latach rozpusty (np. św. Augustyn).

    Po co dał Bóg kobiecie cykle? Żeby regulować poczęcia i dla zdrowia co nie znaczy że ludzie nie ułatwiają sobie życia na różne sposoby: samochodami, pralkami, kalkulatorem. Nikt jednak nie mówi o „nienaturalnych metodach przemieszczania” „w czasach Jezusa ludzie przemieszczali się osiołkami ” czy „oszukiwanie Pana Boga myciem mechanicznym” „Maryja prała ręcznie” Przykłady nonsensów manichejczyków można mnożyć ale napiszę jeszcze raz – za zniszczone życie będzie odpowiadała Pani czy ja a nie ksiądz, który wygodnie siedzi na plebanii i zasypia ze spokojem.

    I na koniec – przeciw antykoncepcji nie przemawiają ŻADNE racje biblijne a na poparcie swojej tezy KK wytacza zaledwie dwa cytaty, z których jeden wykorzystuje fałszywie (Onan) a drugi z księgi rodzaju interpretuje na swój sposób wbrew logice i zamiarom autora. Także jeśli przyjży się Pani Tradycji zobaczy, że walka z seksualnością nie zaczęła się w czasach apostołów a dopiero później. Ksiądz Marek nie chciał tu dyskutować co zrozumiałe – chowanie głowy w piasek jest typową taktyką duchownych w trudnych kwestiach a przede wszystkim w tych które zupełnie ich nie dotyczą.

    Pozdrawiam i z Bogiem!

    Polubienie

    • Ks. Marek pisze:

      O Ameryce też ani słowa nie ma w Biblii, ani o milionie innych spraw. Czy to dowód na to, że żyjemy w świecie zmyśleń i wyobrażeń? To oczywiście taki żarcik z mej strony.
      Raz jeszcze pytam: o co Panu chodzi? Z czym Pan ma problem? Umówmy się, że wyrazi to Pan w 3 prostych zdaniach podrzędnie złożonych, OK?

      Polubienie

  5. Novina pisze:

    Nie ma o niej slowa a kościół mówi że jest w wymenionych wcześniej cytatach, to w końcu jak? Jest to absurdalny argument bo o księdzu czy o mnie też w Biblii nie ma a jednak istniejemy. Tania manipulacja bo tu mówimy o zagadnieniu teologicznym i objawieniu gdzie liczy się każda literka. Po drugie w starożytności antykoncepcja była doskonale znana jednak w przeciwieństwie do homoseksualizmu, wróżbiarstwa, ouszstw finansowych i wielu innych nie wspomina się o niej.

    Bezsensowny sprzeciw dotyczący antykoncepcji jest szkodliwy dla rodzin ponieważ pogłębia biedę a strach przed dzieckiem jest glówną przyczyną oziębłości w małżeństwach.
    Za zakazem antykoncepcji nie przemawiają żadne racje Biblijne nic co by wynikało z objawienia ani zdrowego rozsądku. Poglądy św. Augustyna a w szczególności św. Tomasza są fałszywe (dt natury i zwierząt) lub traktowane są wybiórczo (np. aborcja do 40/80 dnia która to nauka dziś nie obowiązuje)
    Kiedy sprawę zbadano (vide majority report) okazało się że zarówno teolodzy jak i małżonkowie nie widzą nic złego w antykoncepcji – nauka z HV nie nosi znamion nieomylności.
    Zakaz antykoncepcji wynika z ogólnej nienawiści części kleru do tego co seksualne i jest powierdzony niezliczonymi wypowiedziami Ojców Kościoła, dokumentami czy listami.

    Prościej się nie da. Do 4 proszę się nie odnosić bo sprawę można łatwo wygooglować a jeszcze wierni się zgorszą.

    Polubienie

  6. Anna pisze:

    Do Noviny:

    Kościół neguje nie zjawisko planowania rodziny czy rezygnacji z ponownego rodzicielstwa z rozsądku i odpowiedzialności, ale

    szkodzenie organizmowi przez preparaty jakby nie było rakotwórcze (nawet wg WHO)
    zasadność stosowania środków wczesnoporonnych (każda hormonalna antykoncepcja w 7-15% przypadków jednak umożliwia owulację = potencjalne poczęcie = śmierć dziecka trafiającego do niegotowej na jego przyjęciem macicy) dla własnej pseudo-wygody i egoizmu
    brak poszanowania dla Dzieła Bożego jakim jest rytmiczność pracy ludzkiego ciała – oszukiwanie natury i/lub zmiana funkcjonowania ciała bez uzasadnień zdrowotnych
    bazując na doświadczeniu pracy z ludźmi także odrzuca antykoncepcję jako zjawisko prowadzące o wiele częściej do nieplanowanych ciąż, przedmiotowego traktowania współmałżonka, współżycia pozamałżeńskiego, aborcji o wiele częściej niż zgodne z naturą NPR.

    To tak na gorąco.

    Polubienie

  7. K pisze:

    Serce mi pęka jak czytam o tym wspaniałym planie cyklu miesięcznego,bo mam dość zadawania gwałtu swemu ciału przez współżycie w okresie niepłodnym. O tym nikt nie mówi, może tylko ginekolodzy wspominają o kobietach poświęcających swoje ciało by ulżyć mężowi. To naprawdę boli,i fizycznie,i emocjonalnie. Odkąd zostałam matka nie mogę wyjść z depresji poporodowej,a to już niedługo 6lat będzie, więc kolejna ciąża jest mega niewskazana a półroczna wstrzemięźliwość po drugiej ciąży skończyła się przedawkowaniem leków przeciwbólowych i przejściem na psychotropy. Macierzyństwo oderwało mnie od kościoła,bo jestem zbyt słaba psychicznie by zaopiekować się charakternym przedszkolakom,gdy codziennie rano jest wojna o ubranie się,a wieczorem o położenie do łóżka. I czego nie zrobię jest źle. I jak mam dalej żyć?

    Polubienie

Proszę, wypowiedz się

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.